Kolejny zły dzień, kolejna zła noc Poduszka za łóżkiem w nogach zwinięty koc Kolejne koszmary kolejne problemy Kiedy sobie sami wreszcie pomożemy Na razie problemem jest kasa na działkę Poranny głód i puste kieszenie Ciało już się prosi ciało już nie drzemie Cholerny głód i puste kieszenie Czy starczy pomysłów na kolejne tygodnie Obdrapane nogi powoli wchodzą w spodnie Jeszcze rok temu nikt by nie powiedział Że będziesz dzisiaj w takiej melinie siedział Dobry chłopak z zamożnej rodziny A kończysz się jak ostatnie szumowiny Nie wiesz co za dzień nie wiesz co za rok Robisz niepewnie swój pierwszy dziś krok Podchodzisz do okna słońce już wysoko Oślepia cię mrużysz jedno oko, drugie Nie lubisz słońca, nie lubisz światła Również twa chęć życia już dawno zbladła Kto wie co spotka go za ostatnimi drzwiami Często zderzamy się z tymi myślami Co czeka nas za ostatnimi drzwiami Co czeka nas za ostatnimi drzwiami Przy życiu tak naprawdę trzyma cię strach Boisz się skończyć z sobą, to niełatwy fach Być sobie samemu swym własnym katem Dawno temu gdy rozmawiałeś z bratem Śmiałeś się mówiąc że tylko tchórze Nie potrafią przeciwstawić się swojej naturze A teraz co powiesz wraku człowieka Nikt za tobą nie tęskni nikt za tobą nie czeka Tylko matka czasami spogląda w niebo I widzi twą twarz , spogląda na drzewo Które za młodu posadziłeś przed domem A potem zapija swą rozpacz samogonem Zdajesz sobie jednak sprawę że przychodzi pora Rozstać się z tym światem pokonać potwora Który w tobie siedzi i niszczy cię do cna Już nie dasz rady odbić się od dna Rodzina i przyjaciele nie dali rady Nie chciałeś ich słuchać nie chciałeś ich porady Teraz zostałeś tylko ty, narkotyk i twój strach Twego życia ostatni akt i nagle - ciach! Kto wie co spotka go za ostatnimi drzwiami Często zderzamy się z tymi myślami Co czeka nas za ostatnimi drzwiami Co czeka nas za ostatnimi drzwiami Nagły ból wyostrzył twą świadomość Dotarła do mózgu expressem wiadomość Szybki wypad z domu, torebka porwana Kobieta w krzyk, misja zaplanowana Teraz tylko uciec, biegniesz szybko ale Niespodziewanie prawie nie biegniesz wcale Mięśnie zastygły i sił brakuje Kobieta coraz głośniejsza twój umysł panikuje Twoja jedyna szansa to przebiec przez ulicę Spory ruch, ale już widać kamienicę Gdzie będziesz mógł kupić i zaznać spokoju Wbiegasz nagle mijasz samochód jeden drugi Widzisz trzeci i czerwonej krwi smugi Oplatają twą twarz a ty leżysz długi Bordowy strumyk płynie z twego ciała Jeszcze iskierka życia w tobie została Jeszcze został strach przed ostatnimi drzwiami Życie przemyka przed twymi oczami Powoli je zamykasz drzwi się otwierają Przywilej to tych, co umierają... Kto wie co spotka go za ostatnimi drzwiami Często zderzamy się z tymi myślami Co czeka nas za ostatnimi drzwiami Co czeka nas za ostatnimi drzwiami